Ostatniej
nocy prawie wcale nie zmrużyliście oka. Gdy Ola próbowała choć udawać, że śpi,
to ty Bartek przewracałeś się z boku na bok, by w końcu przenieść swój wzrok na
Aleksandrę i co rusz dotykać jej miękkich włosów, głaskać policzek czy ramię.
- Czemu nie
śpisz? - Ola nie wytrzymała i wybuchnęła głośnym śmiechem przy okazji lepiej
wtuliła się w ciebie.
- Jakoś nie
mogę zasnąć. - pocałowałeś ją w czoło i zamknąłeś w uścisku.
- Też nie
mogę spać i też się denerwuję twoimi badaniami, ale musisz być w miarę
wypoczęty, dlatego próbujesz już zasnąć. - mimo kolejnych prób podjęcia snu
dalej z otwartymi oczami patrzysz przed siebie i wsłuchujesz w równomierny
oddech twojej dziewczyny.
Po godzinie
ósmej meldujecie się w klinice na szczegółowe badania. Dzisiaj nie dostaniecie
odpowiedzi na nurtujące pytania, ale jedno jest pewne, że aż do otrzymania
wyników będziecie żyć jak na tykającej bombie. Ola próbuje podpytać matkę,
jednak ta jest nieubłagana i nic nie mówi. W dzień w który Bartek ma wizytę w
klinice bierzesz wolne w pracy, by mu towarzyszyć. Oboje jesteście
zdenerwowani. Gdy przychodzi kolej Bartka, aby wszedł do gabinetu chwyta cię za
rękę i daje niewerbalny znak, byś z nim weszła do środka. Nogi masz jak z waty,
jednak dzielnie wchodzisz do pomieszczenia w którym zaraz twoja mama, a zarazem
lekarka prowadząca Bartka powie wam jakie są i czy w ogóle postępy leczenia. W
oczach matki widzisz, że ma dla was dobre wiadomości, jednak twój chłopak jeszcze nie wie o tym. Zaskakuje was
jego reakcja na wyniki. Bartek pochyla się i rękami zasłania oczy. Siedzi tak
już kilkadziesiąt sekund. Kładziesz dłoń na jego ramieniu i szepczesz do ucha
pokrzepiające słowa. W końcu się podnosi, jednak nie umyka waszej uwadze, że z
tych pięknych niebieskich oczu spada kilka łez. Łez radości.
- Bartek,
mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, przynajmniej tak myślę. - profesor
Jamro szeroko się uśmiecha. - Jeśli nadal kochasz siatkówkę, ale mam nadzieję,
że zaraz po mojej córce, to jest świetna wiadomość. Możesz zacząć indywidualne
treningi. Oczywiście będziesz nadal pod moją opieką, jak i trenera od
przygotowania fizycznego, ale wracasz na dobre do żywych. - nikt nie jest w
stanie sobie wyobrazić, jak wiele radości przyniosła ta wizyta Bartkowi. Żadne
słowa nie wyrażą tego, ile spokoju i pozytywnego myślenia wniosą w życie Bartka
ostatnie badania. Wróg nie jest jeszcze w pełni pokonany, ale wszystko zmierza
ku dobremu.
- Dziękuję
mamo. - szepczesz Ola do rodzicielki ściskając ją na koniec.
- Dziękuję
pani bardzo. - Bartek także ściska dłoń profesor.
- To jak,
przychodzicie dzisiaj na kolację? - śmiejecie się i potwierdzacie przyjście. Po
wyjściu na zewnątrz Bartek bierze cię w objęcia i kręci dookoła.
-
Zwariowałeś?! - śmiejesz się razem z nim.
- No chyba
przez ciebie? Dziękuję Oleńka. - łapie twój podbródek i z powagą patrzy w twe
oczy.
- Kocham
cię, wiesz? - zaplatasz dłonie za jego szyją, a wargi łączysz z bartkowymi.
Kochasz go. Tak po prostu. Za to, że jest. Za to, jakim jest człowiekiem, a nie
za to ile ma na koncie.
- Wiem, ja
ciebie też i nie wiem czy sam dałbym radę.
- Kto, jak
nie ty? - by rozluźnić poważną atmosferę wyznań znowu się śmiejesz, jednak nie
zapominasz o bliskich Bartka, którzy także czekają na wyniki badań, a twój chłopak
w tej euforii zapomniał o bożym świecie. - Bartuś, zadzwoń do taty i uspokój
go, a i pozdrów Kubę i Laurkę.
Kolejne
tygodnie są zdecydowanie lepsze niż kilka poprzednich miesięcy. Bartek dostaje
powołanie od trenera reprezentacji. Nie jest w pełni gotowy do maksymalnego
wysiłku, jednak potrzebne jest, by ponownie zintegrował się z grupą, by
uwierzył, że przez te kilka miesięcy absencji od siatkówki dalej jest dobrym
zawodnikiem. A boisko to zweryfikuje.
Koło połowy
maja Bartek wyjeżdża do spalskich lasów, by odnaleźć swoją formę. Z jednej
strony cieszysz się wraz z nim, a z drugiej oboje na swój sposób przeżywacie
rozstanie. Wiesz, że będzie niedaleko, wiesz, że na większość weekendów będzie
przyjeżdżał, ale wiesz też, że go nie będzie na noce. Że nie będzie miał cię
kto witać rano ani jak wrócisz z pracy. Jednak nie jesteś egoistką i nie
myślisz tylko o sobie. Wiesz doskonale, że to zgrupowanie jest mu potrzebne, a
jeśli zdrowie na to pozwala, to niech robi, to co kocha.
Końcem czerwca
przyjeżdżają do Polski siostra i brat Bartka. Przygotowujesz dla nich kolację,
ponieważ trzy dni spędzą z tobą, a z racji, że najstarszy z rodzeństwa Kurek
przebywa na zgrupowaniu, to postanawiasz zabrać ich do brata. Laura choć nie
jest pierwszy raz w twoim towarzystwie, to początkowo była zamknięta. Dopiero,
gdy jej obiecałaś, że kolejnego dnia pojedziecie do Bartka, to uśmiech pokazał
się na jej buzi.
- Kuba,
zabrałeś wszystko? Laurka, ty też? - pytasz rodzeństwo chłopaka przed wyjściem
z mieszkania.
- Tak. -
odpowiadają zgodnie. Po sprawdzeniu torebki czy aby na pewno wszystko masz ze
sobą przekręcasz zamek w drzwiach i idziecie na przystanek.
- Ola, a ty będziesz
żoną Bartka? - Laura zaskakuje cię tym pytaniem.
- Hmm, może
kiedyś? Pod warunkiem, że Bartek będzie chciał mieć taką żonę. - uśmiechasz się
do dziewczynki, która siedzi na miejscu obok ciebie. - A chciałabyś, żebym nią
była? - teraz ty przepytujesz Laurę.
- To Bartek
musi chcieć, ale jak ja ciebie lubię, to Bartek musi chcieć. - wystawia w twoim
kierunki mleczne ząbki, a ty ją obejmujesz ręką i przytulasz. Jest ci jej
okropnie żal, że nie miała możliwości poznać swojej mamy. Wiesz tylko, że pani
Dorota zmarła niecały rok po narodzinach Laury, ale nie znasz okoliczności
śmierci. Bartek nigdy nie opowiadał, a ty nie pytałaś. W końcu z przesiadkami,
ale meldujecie się w Spale. Dzwonisz do Bartka, czy mógłby wyjść do ciebie, o
rodzeństwie nic nie mówisz, gdyż chcesz mu sprawić niespodziankę. Kilka minut
później już widzisz wysoką postać wychodzącą z budynku i idącą w waszą stronę. Z
sekundy na sekundę jego mina zmienia swój wyraz ze zdziwienia po największy
uśmiech, a Laura biegnie na spotkanie bratu i już widzicie ją na rękach Bartka.
Siatkarz podchodzi do was i pierwsze wita z Kubą, a na deser zostawia ciebie.
- Ukatrupię
cię kiedyś. - całuje cię w policzek i szepcze do ucha.
- Nie ma za
co. - uśmiechasz się i tulisz mocno po tygodniu rozłąki.
Aż mi wstyd,
za to co wyżej napisałam, serio. I Was przepraszam. Ale nie mam siły na nic lepszego.
Chyba nie powinnam się
dziwić, że coraz mniej Was tutaj zagląda… Jeżeli jeszcze ktoś będzie, to będę
dalej kontynuować, inaczej usunę.
Jak już ktoś tutaj dotrze to trzymajcie mocno kciuki za kogoś mnie bliskiego. Proszę.
Pozdrawiam, Coq
Jak już ktoś tutaj dotrze to trzymajcie mocno kciuki za kogoś mnie bliskiego. Proszę.
Pozdrawiam, Coq
Ja jestem! I czekam niecierpliwie na happy end :)
OdpowiedzUsuńja również jestem i będę do końca. Ciesze się, że Bartek walczy z chorobą i co najważniejsze wygrywa. A to czy Ola będzie jego żoną. Cóż, kto wie? Rozdział był bardzo spokojny. Ja całe opowiadanie. Ale to dobrze, bo gdy w każdej notce jest mnóstwo zwrotów akcji to aż odechciewa się czytać. Tutaj nie mam tego problemu. Czekam na to, czy Bartek w końcu się oświadczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S. trzymam kciuki za tego kogoś - kimkolwiek jest :)
Ja jestem od początku tylko się nie ujawniałam. I powodzenia temu komuś:-)
OdpowiedzUsuńJestem, jestem gorzej z komentowanie, ale postaram się poprawić ;) Mam nadzieje, że wszystko co złe Bartek ma już za sobą i teraz może skupić się na Oli, rodzinie i siatkówce. Czekam na dalsze losy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam mocno kciuki za tą osobę !
Jestem też ja! Wczoraj czasu brakło ale dziś jestem.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Mam nadzieję, że choroba nie wróci, że Bartek pokona ją raz na zawsze.
Ten rozdział jest taki pozytywny... piękny <3
Czekam na nexta, weny i trzymam kciuki ;)
Ola
Jestem od początku i czekam na dalsze rozdziały, bo opowiadanie jest piękne <3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i twoją wenę oraz za tą bliską ci osobę :)
Nadrobiłam swoje zaległości w końcu...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim cieszę się, że Bartek powrócił do zdrowia i powrócił do tego co lubi robić.
Zważywszy na mój całkowity brak weny do pisania wybacz mój marny "komentarz"
Ściskam :*
jesteś nominowana do libsten szczegółu u mnie
OdpowiedzUsuńmiloscazycie.blogspot.com
Kochanie, martwię się Twoją nieobecnością. Kiedy kolejny? A przede wszystkim wszystko okay?
OdpowiedzUsuńO.
Trafiłam tu przypadkiem i jednym tchem przeczytałam wszystkie, jak do tej pory rodziały. Proszę o dalszy ciąg. Pozdrawiam,mam nadzieję, że wszystko ok.
OdpowiedzUsuń