3.01.2016

Rozdział dziewiąty.



Miłość to raptem słowo. Słowo z kina, z książki, z kolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że wystarczy je wypowiedzieć i wszystko będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje. A to tylko słowo. - Dorota Terakowska.
Od dwóch tygodni mieszkasz z Bartkiem. Czy zdążyliście pożałować tej decyzji? Ani przez sekundę. Wszystko działo się szybko. Szybko staliście się sobie bliscy do tego stopnia, że nie mogliście bez siebie wytrzymać dłuższy czas. Ze względu na bartkową chorobę pomysł ze wspólnym mieszkaniem przyszedł szybciej, bo i na co mieliście czekać? Wiedzieliście co do siebie czujecie, więc nie widziałaś żadnych przeszkód, by móc zmienić meldunek. Zresztą czy czas znajomości ma być wyznacznikiem uczucia? Możesz być z kimś przez lata i nie poczuć nic szczególnego, a możesz być z kimś przez parę tygodni i poczuć wszystko. Miałaś dość ciągłego tłumaczenia się rodzicom, że nie wracasz na noc i oczywiście ukrywania, bo nie chciałaś mówić, że nocujesz w bartkowym mieszkaniu.
Po pracy idziesz prosto do rodzinnego domu, gdyż nie wzięłaś zupełnie wszystkich swoich rzeczy i chciałaś zabrać cieplejsze swetry oraz buty zimowe, ponieważ zima nie odpuszcza. Ku twojemu zaskoczeniu zastałaś ojca w domu.
- Cześć tato. - uśmiechasz się widząc jego twarz.
- Witaj Oluś, napijesz się kawę?
- Chętnie, to ty ja zrób, a ja wezmę kilka rzeczy z pokoju. - parę minut później siadasz przy kuchennym stole, a ojciec niewzruszony patrzy w dal. - Coś się stało? - nagle dobry humor cię opuszcza i zaczynasz przemyślać co złego mogło się stać.
- Jesteś pewna, że dobrze robisz?
- Ale z czym? - ściągasz brwi.
- Ze swoim życiem, z mieszkaniem z Bartkiem? - wiedziałaś od początku, że ojcu nie podoba się twój związek z Bartkiem. Choć Bartek, jako taki mu nie przeszkadza. Nie pasuje mu jego nowotwór. Wiesz, że chce dla ciebie jak najlepiej, szczególnie po tych twoich zerwanych zaręczynach, ale jesteś pewna, że dobrze robisz. W końcu robisz, to co podpowiada ci serce. To chyba zrozumiałe, że rodzic nie chce, by jego dziecko zostało skrzywdzone, nie drugi raz.
- Tato, ta decyzja może była nagła, ale jeśli się kochamy, to najlepsza odpowiedź, że dobrze zrobiłam.
- Obyś pomogła mu z mamą wyjść z tej paskudnej choroby. - delikatnie się uśmiecha i łapie twoją dłoń leżącą na stole. Chwilę później wychodzisz z domu. Dwadzieścia minut później jesteś już w nowym mieszkaniu. Po przekroczeniu progu zastaje cię cisza, jednak po wejściu do salonu widzisz śpiącego Bartka. Przykrywasz go kocem i po cichu wchodzisz do sypialni by włożyć przyniesione rzeczy, a później idziesz do kuchni zrobić coś do jedzenia.
- Cześć Oleńka. - zaspany szatyn wchodzi do kuchni i siada przy stole na którym znajdują się kanapki.
- Wyspałeś się?
- Aż za bardzo, lecz piątek weekendu początek. W końcu będziesz miała więcej czasu.
- Niestety nie bardzo. Mam dyżury w aptece „Za rogiem”. - widocznie twój chłopak zapomniał, że oprócz etatowej pracy w aptece, dodatkowo w weekendy dorabiasz w innej aptece na umowę zlecenie. Nie narzekasz o tyle na pracę, co o godziny, ponieważ apteka „Za rogiem” jest otwarta całodobowo.
- Kiedy?
- Tam tylko weekendy. Sobota od dziewiątej do osiemnastej, niedziela od piętnastej do pierwszej w nocy.
- Ola… - ciągnie twoje imię i już wiesz, że jest zły.
- Do końca marca tam będę. Mogłabym w każdej chwili wycofać się, ale nie chcę robić świństwa szefowej, bo jest naprawdę fajna.
- Jeszcze dwa  miesiące samotnego spędzania weekendów, a i w tygodniu prawie codziennie pracujesz. - złość jak szybko mu przyszła, tak jeszcze szybciej odeszła.
- Tylko dwa, a później będę już tylko z tobą. - składasz muśnięcie na jego policzku i podajesz kubek herbaty.
- Moja pracoholiczka, ale ważne, że moja. - dodaje sobie pod nosem na co tylko się zaśmiewasz.

Po ciepłym prysznicu siadasz na łóżku, a wtedy twój chłopak zajmuje łazienkę. Bierzesz z szafki nocnej malinowy balsam do ciała i się nim smarujesz. Co chwilę przychodzą ci na myśl jakieś anegdotki Bartka, które ci opowiadał i ciągle uśmiechasz się pod nosem. On chyba nie zdaje sobie sprawy ile radości wprowadził w twoje życie. A ty nie jesteś świadoma, jak dzięki tobie posiadł w sobie pokłady do walki ze śmiertelną chorobą. Mimo, że mieszkacie blisko miesiąc, znacie ponad cztery miesiące, śpicie w jednym łóżku, to nie skonsumowaliście waszego związku. Seks jest ważny, ale czasem dużo bardziej ważniejsza jest obecność. Poczucie, że możesz się tak zwyczajnie wtulić i zasnąć z kochaną osobą. Zbliżenie przyjdzie w odpowiednim czasie. Nie naciskacie na siebie.
Bartek, choć jest mężczyzną potrafi sporo czasu przesiedzieć w łazience. Tobie zdążył wchłonąć balsam w ciało, a on dalej nie wyszedł. Czasem, gdy tak długo nie wychodzi, to wołasz go, by sprawdzić czy nic mu się nie stało.
- O, jak tu ładnie pachnie malinami. - w końcu kladzie się, gasi światło, a ty materializujesz się na jego ramieniu.
- Gorzki smak grejpfruta w połączeniu ze świeżą mandarynką z nutką cytrusu także ma się świetnie. - wybucha śmiechem, gdy odgadujesz zapach jego żelu pod prysznic.
- Zmysł węchu jest u ciebie bardzo wyostrzony.
- Nie tylko węchu, bo moje kubki smakowe lubią twoje usta. - kolejne minuty spędzacie na okazywaniu sobie czułości, których tak bardzo ci brakowało w ostatnich latach. Poczucia, że jesteś dla kogoś ważna, i że ta sama osoba jest najważniejsza dla ciebie. Oczywistością jest, że czułaś się ważna dla rodziców czy brata, a także oni dla ciebie, lecz miłość rodzicielska czy braterska ma inne korzenie. Brakowało ci poczucia, że ktoś czeka tylko na ciebie, że ty także za tą osobę oddałabyś wszystko co masz, byle ją zatrzymać przy sobie.
                                                  

Witam, przepraszam za lekką obsuwę.
Ww. tekst nie wiem czy Was usatysfakcjonuje, ale starałam się, jak mogłam.
I mam prośbę, jak już tutaj wejdziecie i przeczytacie, to możecie zostawić jakikolwiek komentarz? Pod ostatnim postem nie było Was zbyt wiele, nie wiem czy już tak Wam się znudziłam? Możecie nawet z konta anonimowego. Sama, tam gdzie czytam to komentuję i nie zajmuje to aż tak wiele czasu, a wiem, że sprawia przyjemność piszącej. Będę wdzięczna.
Dziękuję!

8 komentarzy:

  1. Cudnie jak zawsze...
    A co do kwestii konsumowania związku to święte słowa ;)
    Jak zwykle weny ;*
    Czekam na nexta
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i ja. Co do wspólnego zamieszkania sądzę, że im człowiek starszy tym mądrzejszy i wie co robi. Co innego gdyby bohaterowie mieli po osiemnaście lat, a tak to według mnie nie ma żadnego problemu. Mam nadzieję, że choroba Bartka szybko ustąpi i będziemy miały ten upragniony happy end. Nie jestem zwolenniczką nieszczęśliwych zakończeń. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    P.S. Tekst satysfakcjonuje czytających. Jak najbardziej więc przestań narzekać

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, ze Ola wprowadziła się do Bartka. mam nadzieję, że to pomoże mu szybciej uporać się z chorobą bo nie zakładam innej opcji niż jej pokonanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekką obsuwę, lekką obsuwę ?! Ja nawet w sSywlka sprawdzalam, czy moze aby.
    Ej no, czemu tak krótko w ogóle.
    Ja Cie tak nie lubie.
    A kiedy następny ?
    Zaraz? Za godzinę ? Już natychmiast !


    Anka (dawaj na gadu, małpo! )

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję,że Bartek pokona chorobę . Cieszę się ,że jest z Olą. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam,że dopiero teraz się pojawiam, ale obowiązki zmusiły mnie do znacznego zminimalizowania działalności na blogerze, także w sferze komentowania :( Jednak już nadrabiam!
    Ileż tu się działo! Tak czułam, że te pomyłka leku będzie impulsem do zaczęcia znajomości przez tą dwójkę. Jednak nie spodziewałam się, że sprawy potoczą się tak szybko i zostaną parą, ba, zamieszkają razem! Oczywiście nie narzekam, cieszę się tym, że są razem i wierzę, że Ola pomoże Bartkowi w tej walce i będą żyć długo i szczęśliwie!

    ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ola wniosła w życie Bartka trochę kolorytu, radości i nadziei na lepsze jutro. Dzięki niej chłopak podniósł się, zebrał w kupę i robi wszystko, by walczyć z chorobą - nie tylko dla siebie, ale podejrzewam, że również dla Oli. W końcu stała mu się się bardzo bliską osobą, która każdego dnia napędza do działania. mam Nadzieję, że tak już pozostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się że Ola i Bartek są razem!
    Pod koniec rozdziału zrobiło się tak intymnie, że cieszę się, że skończyłaś xD
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń