Jak już tutaj weszłaś, to możesz zostawić jakiś ślad?
Dzwonisz do
ojca uspokajając go, że Laura bezpiecznie do ciebie dotarła i ma się wspaniale.
Dawno nie widziałeś tak wesołej dużo młodszej siostry. Senior Kurek przeprasza
cię za ten niespodziewany przyjazd Laury, jednak nie potrafił jej odmówić, gdy
prosiła go, by móc ze wspólnymi znajomymi przyjechać do brata z którym nie ma
zbyt wielu okazji, żeby zobaczyć osobiście.
- Tato, daj
spokój. Fajnie, że Laurka przyjechała na te parę dni. Teraz mam wolne, w
czwartek gdy będę na treningu zostawię ją u żony kolegi, a później obiecałem,
że zawiozę do babci. Damy radę, nie martw się. Pozdrów Kubę, a ja będę już
kończył, bo Laurix właśnie wstała. Kocham cię tato. - stają ci łzy w oczach na
to wyznanie. Mimo zakończenia rozmowy jeszcze kilkadziesiąt sekund patrzysz pustym
wzrokiem w blado żółtą ścianę. Twoją uwagę odwraca nie kto inny, jak młodsza
siostra.
- Bartek, co
zrobiłeś na śniadanie? - zatyka usta małą dłonią ukrywając ziewanie.
- Ja?
Liczyłem, że dzisiaj to mi zrobi moja kochana siostrzyczka. - droczysz się z
nią.
- Zauważ, że
mam dopiero sześć lat i nie potrafię kroić chleba, a i nie boisz się, że mogę
oparzyć wrzątkiem?
- Jaka
mądrala! Laurix idź się ubierz, a ja coś zrobię. Lubisz jajecznicę?
- Ja mam się
ubrać, a ty będziesz chodził w samych majtkach? Będę tutaj siedziała i patrzyła,
jak ci idzie w kuchni!
- Moja młoda
panno proszę nie zadzierać z najstarszym bratem. I czy ty nie widzisz, że mam
na sobie także koszulkę? - próbujesz utrzymać powagę, jednak w ostateczności
polegasz i wybuchasz głośnym śmiechem do którego dołącza Laura, a po chwili
wręcz piszczy od twojego łaskotania. Po zjedzonym śniadaniu idziecie się ubrać
w jakąś dzienną odzież.
Gdy ty
wkładasz brudne naczynia do zmywarki w progu staje Laura ze szczotką do włosów
w ręce. Wasze oczy spotykają się, jednak ty jesteś wręcz przerażony myślą,
która przechodzi przez głowę siostry, a ona jak gdyby nigdy nic daje ci do
zrozumienia, że masz ją uczesać.
- Laura, nie
umiem czesać włosów. - mówisz przestraszony.
- To mamy
problem, bo ja też nie umiem ich sama spiąć. - mała podkłada rękę pod brodę i
wyraża strudzoną minę.
- No dobra,
pokaż tą szczotkę. Zrobię ci kucyka, okej? Bo warkocza nie potrafię.
- Dzięki! - po
zrobieniu fryzury łapie cię za bluzę zniżając do swojej wysokości i daje
soczystego buziaka w policzek po czym odbiera szczotkę z twoich rąk i ucieka
zostawiając ciebie w zupełnej konsternacji. Nie wiesz skąd ona ma w sobie tyle
energii. Jak sobie świetnie radzi mimo braku mamy, bo ty do dzisiaj mimo, że
jesteś dorosłym mężczyzną odczuwasz brak rodzicielki.
Kilka dni,
które przyszło spędzić Laurze w twoim towarzystwie minęły piorunująco szybko.
Zbliża się dzień, kiedy zaprzyjaźnieni znajomi wracają do Włoch, a wraz z nimi
twoja siostra. Pakujesz jej walizkę i pragniesz razem z Laurą pojechać do
Włoch. Dodatkowo jesteś śmiertelnie zły na Wiktorię, która nie raczyła przez te
kilka dni odwiedzić Laury, tylko wraz z koleżankami pojechała do Paryża, by
kupić kolejne niepotrzebne, ale jakże modne ubrania. Coraz bardziej żałujesz,
że zgodziłeś się, by miała dostęp do twojej karty kredytowej, lecz nie masz
odwagi zakazać jej korzystania z niej.
Tuż po
godzinie piątej rano budzisz siostrę, by zdążyła spokojnie zjeść śniadanie i
ubrać się. Zabierasz jej plecak i małą torbę i idziecie do państwa Malinowskich,
którzy zabiorą Laurę do Włoch.
- Witaj
Bartek. - wita się z tobą pani Ania, a jej mąż już pakuje walizki do samochodu.
- Laurka, chcesz wracać do Włoch?
- Nie. -
odpowiada cichutko kurczowo trzymając twoją dłoń. Kucasz przed nią obiecując,
że jak najszybciej będzie to możliwe polecisz do Włoch choćby na kilka godzin. Odchodząc
prosisz panią Anię, żeby dała ci znać, gdy dojadą na miejsce.
Mijają
kolejne dni. Wszystko stało się monotonią. Prawie codziennie chodzisz na
treningi, dwa razy w tygodniu rozgrywasz mecze. Jesteś w świetnej formie i w
każdym meczu wychodzisz w podstawowej szóstce. Wiktoria coraz więcej czasu spędza ze
swoimi koleżankami aniżeli z tobą. A gdy już znajdzie odrobinę czasu dla
ciebie, to jesteś, tak zmęczony, że jedyne o czym marzysz to sen, a nie wyjścia
do knajpek wspólnie z jej znajomymi. Końcem października jesteście zaproszeni na wesele
połączone z chrzcinami. Maluch przechodzi z rąk do rąk, aż w końcu trafia i w
twoje wielkie ramiona. Jesteś urzeczony tym bezbronnym maluszkiem.
- Wiktoria,
zobacz, jaki piękny. I nic a nic się nie boi.
- Bartek,
dziecko, jak dziecko. - mierzysz ją wzrokiem nie odpowiadając nic.
- Chcesz go
na ręce?
- Ja? -
podrywa się. - Nie! - jej pisk wystraszył Ignasia, którego zbiera na płacz,
jednak zaczynasz go kołysać.
- Wiki,
teraz tak mówisz, a kiedyś sami będziemy mieć dzieci.
- No chyba
ty, bo ja nie mam zamiaru. - mówi cicho pod nosem, lecz nie uchodzi to twojej
uwadze.
Kolejne
ciche dni w waszym związku. Na szczęście tę mordęgę przerywa fakt, iż
wyjeżdżasz z drużyną do Włoch, by rozegrać mecz ligi mistrzów. Pocieszające
jest także, że spotkasz się tam z ojcem, bratem i siostrą.
Witam :)
Dziękuję tym dziewczynom, które są. Fajnie, że jesteście. ♥
Zmieniłam wygląd, a raczej kolorystykę bloga, gdyż poprzedni niebieski może był ładny, ale zimny.
Dziękuję tym dziewczynom, które są. Fajnie, że jesteście. ♥
Zmieniłam wygląd, a raczej kolorystykę bloga, gdyż poprzedni niebieski może był ładny, ale zimny.
Tradycyjnie powinniśmy się tutaj widzieć za dwa tygodnie, ale jeśli chcecie, to mogę dodać za tydzień.
Pozdrawiam!
Jestem i ja. Miałam przeczytać w domu, ale 321 km na bilecie z Poznania do Kołobrzegu zmobilizowało mnie do próby odpalenia rozdziału już w pociągu.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Wiktorii. Wycieczki do Paryża, drogie ubrania, życie na wysokim poziomie - marzenie, ale może nie za pieniądze 'ukochanego'. Nie wróżę temu związkowi niczego dobrego, bo wątpię, że Bartek będzie tak w tym tkwił. No cóż. Czekam aż nasz Kuraś pozna swoją wielką prawdziwą miłość. Pozdrawiam i przepraszam za jakość komentarza, ale po tak intensywnym tygodniu ledwo żyję, a przecież dopieto jutro lecę na turniej.
Cóż za pisownia. Przepraszam, ale kiepsko się komentuje z komórki :/
UsuńNo nie powiem. Piszesz świetnie ;*
OdpowiedzUsuńJednak mam mały mankament, nie dotyczy to opowiadania, ktore jest genialne, ale tła. Czytam wiele opowiadań i niektóre kojarzę z tytułu a niektóre z tła. Tamto było ładne i przyzwyczaiłam się do niego, ale to też pasuje tu ;) więc nie zmieniaj już więcej, jeśli mogłabym cię o cokolwiek prosić.
A teraz przejdę dalej.
Bartek powinien jak najszybciej zerwać z Wiktorią. No jak można tak się zachować przy małym dziecku! I ten tekst: ,,Nie mam zamiaru mieć dzieci''
No jak? Z Bartkiem Kurkiem nie mieć dzieci? To jak zbrodnia! :D
Mam nadzieję, że kolejny rozdział już za tydzień ;)
I przepraszam za to co jest powyżej, ale mój umysł dziś już nie pracuje :)
Pozdrawiam i weny życzę. :) :) :) :) =D
Ola
Okej, nie obiecuje na sto procent, ale postaram się nie zmieniać więcej tła :)
UsuńPozdrawiam :)
Patrz, udało mi się być w miarę punktualna :D
OdpowiedzUsuńHmm długo to związek Bartka i Wiktorii już nie pozipie, toż to widać od razu, że dziewczyna jest z nim tylko dla kasy i popularności. Eh jakie to modne ostatnio...
Laurka ukradła moje serce w tym rozdziale :P Strasznie przypomina mi siostrzeńca, tak samo pełna energii i chęci zabawy ;)
Liczę, że zarowno ty narobisz dużo zapasów tutaj jak i na Pawle a ja wreszcie wezmę się za publikowanie :p
ściskam :*
świetny. Ta cała Wiktoria nie pasuje do Bartka. Spędził on miłe chwile z siostrą.
OdpowiedzUsuńNic tylko czekać aż ten pseudozwiązek Bartka i Wiktorii sromotnie się zakończy. Ja na miejscu Bartka nie byłabym tak cierpliwa, zwłaszcza, że ona pozwala sobie na zdecydowanie za dużo i robi z siebie nie wiadomo kogo. Widać ewidentnie, że jest strasznie pusta i nie ma do zaoferowania nic poza wyglądem i niezbyt inteligentnymi odpowiedziami. A Laura jest absolutnie cudowna! Taki mały promyk szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
Wkurza mnie ta Wiktoria, a pojawiła się zaledwie dwa razy! Mam nadzieję, że szybko z nią Bartek zerwie i pozna kogoś nowego.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcześniej nie komentowałam ale gdzieś mi się zapodział twój blog i dopiero teraz go znalazłam.
Zostaję i komentuję do końca :D.
Pozdrawiam!
Witam Cię Coquette!
OdpowiedzUsuńZ lekkim opóźnieniem, ale nie odbieram sobie przyjemności skomentowania. Myślałam, że dodasz kolejny za dwa tygodnie i tak się zagapiłam, że nie skomentowałam, ale za to nowość czeka w zanadrzu :)
Co tutaj się wyczynia! Wiktoria jest mega pustą, lansującą się panienką, która korzysta ze sławy chłopaka.
Laurka, skradła moje serce! Jak się domyśliłam, Bartek, Kuba jak i właśnie ich siostra stracili mamę, a Laura jest, tak pogodną dziewczynka, która wprowadziła dużo entuzjazmu w monotonię Bartka.
Chcę wiedzieć, co się stało z matką Kurków, a także będę wdzięczna za przepędzenie Wiktorii gdzie pieprz rośnie! Aha, i nie zapominam o Oli. Chcę już ją wyswatać z Bartkiem! :D
Plus + piękne tło. Piękny obrazek na górze. Ta para to Bartek i Ola, prawda?! ;> Nie wyobrażam inaczej!
Ściskam Cię mocno!
Ala
Coś mi się zdaje, że niebawem związek Wiktorii i Bartosz umrze śmiercią naturalną - i całe szczęście, bo tak chyba będzie dobrze dla obojga... Jedynie dziwię się, że siatkarz jeszcze jej nie wywalił za drzwi mieszkania! Przecież jak można być takim pasożytem, by nic nie robić, tylko jeździć po całej Europie (a może nawet i świecie!) z koleżankami i wydawać kasę swojego chłopaka na ciuchy, kosmetyki i zabiegi urodowe? No ludzie! Dodatkowo przedstawiony wątek o dziecku jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że ona jest z nim tylko i wyłącznie dla pieniędzy i sławy. A gdzie w tym wszystkim jest miłość, uczucie?
OdpowiedzUsuń