Stawiasz
krok za krokiem na szarym chodniku i zbliżasz do miejsca pracy. Znowu
pokłóciłaś się z ojcem o pierdołę, jednak on jest bardzo uczulony na każdego
faceta, który pojawia się w twojej obecności. Wchodzisz do apteki tylnym
wejściem, zakładasz biały fartuch, identyfikator i stajesz za ladą, gdzie
spędzisz popołudniową zmianę.
*
Wracasz do
mieszkania rozanielony wygraną z ciężkim przeciwnikiem za którą trener dał wam
aż trzy dni wolnego. Przed wyjazdem do Rosji rozegraliście ligowe spotkanie w
Gdańsku skąd automatycznie polecieliście na wschód. W drodze powrotnej
postanowiłeś, że lecisz na dwa dni do Włoch, by spotkać z tatą, bratem i
siostrą. Będąc na lotnisku napisałeś wiadomość Wiktorii, by zdążyła was
spakować. Chwytasz za klamkę pewny, że w środku jest twoja dziewczyna, jednak
jak stałeś na wycieraczce, tak stoisz. Szukasz w torbie kluczy i dwie minuty
później jesteś już w środku. Zły chwytasz za komórkę telefonując do Wiki, która
okazuje się być niewzruszona twoją prośbą i z przyjaciółeczką od kilku godzin buszuje
po galerii.
- Cześć
Kochanie. Gratuluję wygranej. - wraca godzinę później, torby z ubraniami
zostawia w przedpokoju i wręcz rzuca ci się na szyję. Pozostajesz obojętny na jej czułości i
kończysz dopakowywać walizkę na wieczorny wylot do Włoch.
- Wiktoria,
a ty nie masz zamiaru iść do siebie i spakować się?
- Ale gdzie
mam się spakować?
- Przecież
ci pisałem, że lecę odwiedzić tatę i młodych. Laura ostatnio, jak z nią
rozmawiałem zaczęła płakać, że dawno mnie nie widziała, więc jak dostałem
wolne, to niewiele myśląc wykupiłem bilety. O dziewiętnastej mamy wylot.
- Mamy? -
wybałusza oczy. - Ja nigdzie z tobą nie lecę.
- A to
dlaczego?
- Jutro rano
jadę do Krakowa. Umówiłam się z fryzjerem u którego czeka się po dwa miesiące
na wizytę. Nie będę czekała kolejne tygodnie. - zakłada ręce na piersiach.
- Chcesz mi
powiedzieć, że przez fryzjera nie chcesz odwiedzić mojej rodziny, tak? - jesteś
mocno wzburzony.
- Bartek,
przecież ci mówiłam już dawno o tej wizycie…
- Dobra, daj
mi spokój. Rób co chcesz. Ja za godzinę wychodzę. Możesz wziąć te swoje
torebeczki, które dzisiaj kupiłaś i do zobaczenia pojutrze, albo później, bo
jak w nocy wrócę, to nie będę widział się z tobą. - zupełnie nie zwracając na
nią uwagi robisz sobie kubek kawy. Wiktoria staje za tobą i przytula od tyłu,
lecz nie jesteś skory do ugłaskania. Jesteś na nią zły, ponieważ chciałeś z nią
lecieć. Chciałeś, żeby pobyła trochę z twoją siostrą.
Już miałeś ubierać buty, gdy zadzwonił dzwonek
do drzwi. Ominąłeś Wiktorię i nacisnąłeś klamkę, a osoba stojąca na wycieraczce
odebrała ci mowę na kilka sekund.
- Bartek! -
sześcioletnia dziewczynka rzuciła się w twoje ramiona.
- Laurka,
skąd się tutaj wzięłaś? Gdzie jest tata i Kuba? - siostra opowiada, że
przyjechała z Włoch z zaprzyjaźnioną rodziną, która mieszka dwa bloki od
ciebie.
- Najpierw
ty chcesz zrobić niespodziankę i lecieć do Włoch, a okazuje się, że Włochy
przyleciały do ciebie. Popieprzona rodzinka. - Wiktoria wybucha śmiechem, a ty
tylko ją mierzysz wzrokiem i każesz wracać do siebie. Laurę zanosisz do salonu
i kładziesz na sofie. Przygotowujesz dla niej kanapki i herbatę. Resztę
wieczoru spędza na twoich kolanach i żywo opowiada o najróżniejszych
przygodach, które miały miejsce w szkole. W końcu zmęczona podróżą i rozmową
zasypia w twoich ramionach.
Witam :)
Widzę, że zainteresowanie średnie... Z wyświetleniami jeszcze tragicznie nie jest, ale nie chcecie zostawiać żadnych refleksji... a szkoda :(
Widzę, że zainteresowanie średnie... Z wyświetleniami jeszcze tragicznie nie jest, ale nie chcecie zostawiać żadnych refleksji... a szkoda :(
Liczę na Was! :)
Do kolejnego! Pozdrawiam.
Na szczęście dopiero wracam z Poznania do domu więc twój blog umilił mi podróż. Co mogę powiedzieć. Kochana, zdecydowanie za krótko! Dopiero zaczęłam się rozkręcać, a tu już koniec. Ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się zachowanie Wiktorii. Z boku mogło to wyglądać tak, że dla niej ważniejsze są zakupy i dobra zabawa, aniżeli chłopak, który po wyczerpującym treningu (bądź co bądź będącym nieodłącznym elementem pracy zawodowego sportowca). Nie wróżę temu związkowi słynnego 'i żyli długo i szczęśliwie', bo jeśli w ferworze zakupów i zabawy zapomina się o ukochanym i jego najbliższych to coś jest mocno nie w porządku (o ile napisałam to poprawnie, whatever! xd). Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
Boże, co ja piszę hahahaha to zdecydowanie nie jest mój dzień. Następnym razem skomentuję już na komputerze xd
UsuńZdecydowanie nie podoba mi się Wiktoria. Wydaje się być pustą lalą, dla której jak widać ważniejsza jest owa fryzura aniżeli uczucia jej partnera. Coś mi się wydaję, że ten związek za długo nie będzie już funkcjonował, a i wciąż nie mam zielonego pojęcia jak spotkają się nasi główni bohaterowie, ale coś mi mówi, że to będzie niebawem, kwestią przypadku :)
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
Z Wiktorią, to już się nie polubiłam. Zaintrygowałaś mnie, bo z tego co się domyślam nie ma tutaj mamy Bartka? Więc jestem ciekawa co z nią się stało. Ale muszę przyznać, że miłe zaskoczenie, że nasz Bartek ma sześcioletnią siostrę :) W większości blogów figuruje tylko jego brat Kuba, a tutaj pewna niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńOla farmaceutka, tak?
Bartek, siatkarz.
jestem szalenie ciekawa, jak będzie wyglądać ich spotkanie!
Ściskam Cię mocno Coquette :*
Ala
Ode mnie chyba też wielu tych refleksji nie dostaniesz, ponieważ szpital mnie wykańcza i powoduje, że już teraz kleją mi się oczy :(
OdpowiedzUsuńAle jak już komentuje, to muszę napisać to, że naprawdę nie rozumiem tej spiny o fryzjera. Serio jak już jest się z kimś w związku ro trzeba rzucać wszystko i jeździć ze sobą do rodziny w odwiedziny? No sorru ale dla mnie nie :p
Całuje :*
Jeszcze do końca nie rozgryzłam tej historii, ale Wiktoria jest mega pusta i nie wiem co ten Bartek w niej widzi poza walorami estetycznymi rzecz jasna ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne odsłony tego opowiadania :*
Hmm, pewnie nie odkryję Ameryki, ani żadnego innego nowego kontynentu, jeśli napiszę, że Wiktoria już mi działa na nerwy i niestety nie zyskała mojej sympatii. Zachowuje się jak pępek świata, zupełnie jakby nic więcej oprócz niej (i fryzjerek, kosmetyczek oraz zakupów!) nie istniało. Jakby Bartek nie istniał... A może istnieje, tylko pod względem finansowym?...
OdpowiedzUsuń